W czwartek 3 kwietnia 2025 w Mediatece odbyło się inspirujące spotkanie z Marcinem Gienieczko – podróżnikiem, sportowcem, dziennikarzem i autorem książek o wyprawach w ekstremalne zakątki świata. Spotkanie zostało zorganizowane ze środków Budżetu Obywatelskiego 2025. Uczestnicy spotkania mogli wysłuchać opowieści o wytrwałości, pokonywaniu własnych słabości oraz realizacji marzeń.
Opowiadając o swojej syberyjskiej wyprawie w 2012 roku, autor podkreślił, że kluczowym słowem, które otwiera wiele drzwi w Rosji, jest „dogawarimsie” – czyli „dogadajmy się”. W temperaturach sięgających -50°C przekonał się, że podróż przez Syberię to jak „100 dni w zamrażarce”, a przetrwanie w tak ekstremalnych warunkach wymaga wyjątkowego hartu ducha i determinacji.
Autor podzielił się wspomnieniami ze swoich przygód, w tym z dramatycznego spotkania z niedźwiedziem grizzly w Górach Mackenzie. „Tam słychać, jak bije serce Ziemi. Podczas takiego spotkania adrenalina leje się wiadrami” – mówił, opisując sierpniowe przeżycie, gdy grizzly niespodziewanie pojawił się na jego drodze. Na szczęście niedźwiedź był najedzony i ostatecznie odszedł, była to jednak chwila, w której granica między życiem a śmiercią wydawała się wyjątkowo cienka.
„Wędrówki nauczyły mnie, by nigdy się nie poddawać i zawsze szukać rozwiązań” – podkreślał podróżnik. Według niego zwycięzcy to ci, którzy są konsekwentni i uparci. Prawdziwe jest powiedzenie, że odważnym szczęście sprzyja, śmiałym los pomaga”.
Zapytany o rodzinę, Gienieczko przyznał, że od dziecka miał ogromne wsparcie rodziców, a dziś jego synowie kibicują mu na każdym kroku. Jego zdaniem marzenia potrafią pokonać każdą odległość.
Co dalej? „Na razie nie mam skonkretyzowanych planów, szukam motywacji i pomysłu” – zdradził, dodając, że już następnego dnia spotka się z czytelnikami w Warszawie.
Relacja i zdjęcia: MBP w Malborku
Autor podzielił się wspomnieniami ze swoich przygód, w tym z dramatycznego spotkania z niedźwiedziem grizzly w Górach Mackenzie. „Tam słychać, jak bije serce Ziemi. Podczas takiego spotkania adrenalina leje się wiadrami” – mówił, opisując sierpniowe przeżycie, gdy grizzly niespodziewanie pojawił się na jego drodze. Na szczęście niedźwiedź był najedzony i ostatecznie odszedł, była to jednak chwila, w której granica między życiem a śmiercią wydawała się wyjątkowo cienka.
„Wędrówki nauczyły mnie, by nigdy się nie poddawać i zawsze szukać rozwiązań” – podkreślał podróżnik. Według niego zwycięzcy to ci, którzy są konsekwentni i uparci. Prawdziwe jest powiedzenie, że odważnym szczęście sprzyja, śmiałym los pomaga”.
Zapytany o rodzinę, Gienieczko przyznał, że od dziecka miał ogromne wsparcie rodziców, a dziś jego synowie kibicują mu na każdym kroku. Jego zdaniem marzenia potrafią pokonać każdą odległość.
Co dalej? „Na razie nie mam skonkretyzowanych planów, szukam motywacji i pomysłu” – zdradził, dodając, że już następnego dnia spotka się z czytelnikami w Warszawie.
Relacja i zdjęcia: MBP w Malborku