Od dwudziestu lat Malborskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego udostępnia mieszkańcom lokale na wynajem, dając szansę na życiową stabilizację. Mimo upływu lat misja spółki należącej w całości do samorządu wciąż jest kontynuowana, choć w ciągu dwóch dekad w Polsce i samym Malborku wiele się zmieniło na płaszczyźnie społecznej i ekonomicznej.
Gdy tworzyliśmy Malborskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, postrzegałem spółkę jako skuteczne narzędzie do racjonalnego gospodarowania zasobem komunalnym. Często dochodziło bowiem do zamiany mieszkania komunalnego na nowy lokal będący w zasobie MTBS - opowiada Jan Hałuszczak, ówczesny naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Urzędzie Miasta Malborka. - W ciągu ostatnich lat nacisk na takie odzyskiwanie mieszkań komunalnych zmalał, więc cieszę się, że prezes Małgorzata Ostrowska i władze samorządowe wrócili do pomysłu, który przyświecał nam przy tworzeniu spółki.
Jan Hałuszczak razem ze Zdzisławem Leszczyńskim, ówczesnym członkiem Zarządu Miasta Malborka, byli odpowiedzialni za stworzenie spółki MTBS od podstaw. Najpierw musieli przekonać do idei „tebeesu” sceptycznie nastawionych samorządowców, którzy nie wierzyli, że koncepcja mieszkań na wynajem sprawdzi się w Malborku. Potem trzeba było znaleźć osoby, które spółką pokierują.
Od początku optowałem za tym, by spółką zarządzali Wincenty Stec i Mirosław Imiołczyk, którzy wówczas pełnili funkcje dyrektora i wicedyrektora Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej - opowiada Zdzisław Leszczyński.
- Wtedy nie było jeszcze wybudowanych domów, nie było czym zarządzać, więc trzeba było minimalizować koszty działalności nowej spółki, a obaj panowie świetnie znali się na procedurach formalnych. Czas pokazał, że świetnie się spisali i doprowadzili do rozwoju malborskiego „tebeesu”.
Zadanie poszukiwania prezesa nowej spółki Zarząd Miasta zlecił Janowi Hałuszczakowi.
Przyznam, że przed powierzeniem funkcji prezesa MTBS trwały rozmowy jeszcze z dwoma innymi kandydatami, ale gdy pojawił się pomysł, by Zakładowi Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej zlecić opiekę nad nowo powstającą spółką, to z chęcią na to przystałem. Trudno dziś o tym mówić, bo Wincentego Steca nie ma już wśród nas, ale to był człowiek na właściwym miejscu - mówi dodaje Jan Hałuszczak.
Tworzenie MTBS nie było łatwym zadniem. Idea mieszkań na wynajem w Polsce dopiero raczkowała. Samorządy często myliły TBS z lokalami socjalnymi. Malbork szybko uzyskał jednak pozycję miasta, z którego można brać przykład i czerpać dobre praktyki.
To co utkwiło mi w pamięci, to wyjazdy do Elbląga, do tamtejszego Urzędu Miasta, na szkolenia, podczas których poznawaliśmy od podstaw zasady tworzenia i funkcjonowania „tebeesów” - wspomina Zdzisław Leszczyński.
- Dużą barierą dla części samorządowców było to, że to nie były mieszkania socjalne, ale budowane dla osób mających pewien zasób finansowy, pozwalający na regularne płacenie czynszu. Nie każdy rozumiał tę ideę.
W Malborku postanowiono ją wdrożyć.
Szybko przystąpiliśmy do realizacji inwestycji, a później wiele samorządów brało z nas przykład - mówi Jan Hałuszczak.
- Zaczęliśmy od zaprojektowania trzech domów przy ul. Michałowskiego, a gdy już budynki z charakterystycznymi wieżyczkami powstały, to mieliśmy się czym pochwalić, także przed naszymi zagranicznymi partnerami.
Pierwsze mieszkania były przekazywane mieszkańcom na zasadzie losowania. Proces rozdzielania lokali odbywał się w auli ówczesnego Zespołu Szkół Technicznych, dziś Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4.
Do końca życia będę pamiętał atmosferę tych losowań - wspomina Jan Hałuszczak.
- Chętnych na zajęcie lokalu było więcej niż samych mieszkań, ale co najciekawsze, wśród mieszkańców nie było niezdrowej rywalizacji i niechęci. Często w losowaniach brała udział cała rodzina. Dziecko wyciągało los, a rodzice sprawdzali, czy uzyskali prawo do zasiedlenia mieszkania. Była wielka radość, gdy los okazał się szczęśliwy, także wśród przyszłych sąsiadów i tych, którym tym razem się nie udało, ale nie tracili nadziei, że szczęście im dopisze w kolejnych losowaniach.
Spółka MTBS została założona pod koniec 1997 roku, gdy burmistrzem był Tadeusz Cymański. Klucze do pierwszych mieszkań wręczali rok później nowy burmistrz Mieczysław Roeding i prezes MTBS Wincenty Stec. Klucze w imieniu mieszkańców odebrali Beata i Piotr Łosiczowie oraz Krzysztof Nagrodzki.
Minęło od tego dnia 20 lat, a historia zatoczyła koło, bo od niedawna znów o funkcjonowanie spółki MTBS troszczą się Zdzisław Leszczyński i Jan Hałuszczak, ale już w roli członków Rady Nadzorczej MTBS.
Dziś z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że pomysł stworzenia Malborskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego był strzałem w dziesiątkę, choć niektórzy pukali się w głowę i mówili, że prędzej im kaktus na dłoni wyrośnie, niż koncepcja mieszkań na wynajem sprawdzi się w Malborku - mówi Zdzisław Leszczyński.
- Duża w tym zasługa Wincentego Steca i Mirosława Imiołczyka, którzy zbudowali podstawy spółki, jaką znamy dziś.
Wincenty Stec i Mirosław Imiołczyk objęli funkcję prezesów w maju 1998 roku i piastowali te stanowiska do 2005 roku.
Jan Hałuszczak razem ze Zdzisławem Leszczyńskim, ówczesnym członkiem Zarządu Miasta Malborka, byli odpowiedzialni za stworzenie spółki MTBS od podstaw. Najpierw musieli przekonać do idei „tebeesu” sceptycznie nastawionych samorządowców, którzy nie wierzyli, że koncepcja mieszkań na wynajem sprawdzi się w Malborku. Potem trzeba było znaleźć osoby, które spółką pokierują.
Od początku optowałem za tym, by spółką zarządzali Wincenty Stec i Mirosław Imiołczyk, którzy wówczas pełnili funkcje dyrektora i wicedyrektora Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej - opowiada Zdzisław Leszczyński.
- Wtedy nie było jeszcze wybudowanych domów, nie było czym zarządzać, więc trzeba było minimalizować koszty działalności nowej spółki, a obaj panowie świetnie znali się na procedurach formalnych. Czas pokazał, że świetnie się spisali i doprowadzili do rozwoju malborskiego „tebeesu”.
Zadanie poszukiwania prezesa nowej spółki Zarząd Miasta zlecił Janowi Hałuszczakowi.
Przyznam, że przed powierzeniem funkcji prezesa MTBS trwały rozmowy jeszcze z dwoma innymi kandydatami, ale gdy pojawił się pomysł, by Zakładowi Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej zlecić opiekę nad nowo powstającą spółką, to z chęcią na to przystałem. Trudno dziś o tym mówić, bo Wincentego Steca nie ma już wśród nas, ale to był człowiek na właściwym miejscu - mówi dodaje Jan Hałuszczak.
Tworzenie MTBS nie było łatwym zadniem. Idea mieszkań na wynajem w Polsce dopiero raczkowała. Samorządy często myliły TBS z lokalami socjalnymi. Malbork szybko uzyskał jednak pozycję miasta, z którego można brać przykład i czerpać dobre praktyki.
To co utkwiło mi w pamięci, to wyjazdy do Elbląga, do tamtejszego Urzędu Miasta, na szkolenia, podczas których poznawaliśmy od podstaw zasady tworzenia i funkcjonowania „tebeesów” - wspomina Zdzisław Leszczyński.
- Dużą barierą dla części samorządowców było to, że to nie były mieszkania socjalne, ale budowane dla osób mających pewien zasób finansowy, pozwalający na regularne płacenie czynszu. Nie każdy rozumiał tę ideę.
W Malborku postanowiono ją wdrożyć.
Szybko przystąpiliśmy do realizacji inwestycji, a później wiele samorządów brało z nas przykład - mówi Jan Hałuszczak.
- Zaczęliśmy od zaprojektowania trzech domów przy ul. Michałowskiego, a gdy już budynki z charakterystycznymi wieżyczkami powstały, to mieliśmy się czym pochwalić, także przed naszymi zagranicznymi partnerami.
Pierwsze mieszkania były przekazywane mieszkańcom na zasadzie losowania. Proces rozdzielania lokali odbywał się w auli ówczesnego Zespołu Szkół Technicznych, dziś Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4.
Do końca życia będę pamiętał atmosferę tych losowań - wspomina Jan Hałuszczak.
- Chętnych na zajęcie lokalu było więcej niż samych mieszkań, ale co najciekawsze, wśród mieszkańców nie było niezdrowej rywalizacji i niechęci. Często w losowaniach brała udział cała rodzina. Dziecko wyciągało los, a rodzice sprawdzali, czy uzyskali prawo do zasiedlenia mieszkania. Była wielka radość, gdy los okazał się szczęśliwy, także wśród przyszłych sąsiadów i tych, którym tym razem się nie udało, ale nie tracili nadziei, że szczęście im dopisze w kolejnych losowaniach.
Spółka MTBS została założona pod koniec 1997 roku, gdy burmistrzem był Tadeusz Cymański. Klucze do pierwszych mieszkań wręczali rok później nowy burmistrz Mieczysław Roeding i prezes MTBS Wincenty Stec. Klucze w imieniu mieszkańców odebrali Beata i Piotr Łosiczowie oraz Krzysztof Nagrodzki.
Minęło od tego dnia 20 lat, a historia zatoczyła koło, bo od niedawna znów o funkcjonowanie spółki MTBS troszczą się Zdzisław Leszczyński i Jan Hałuszczak, ale już w roli członków Rady Nadzorczej MTBS.
Dziś z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że pomysł stworzenia Malborskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego był strzałem w dziesiątkę, choć niektórzy pukali się w głowę i mówili, że prędzej im kaktus na dłoni wyrośnie, niż koncepcja mieszkań na wynajem sprawdzi się w Malborku - mówi Zdzisław Leszczyński.
- Duża w tym zasługa Wincentego Steca i Mirosława Imiołczyka, którzy zbudowali podstawy spółki, jaką znamy dziś.
Wincenty Stec i Mirosław Imiołczyk objęli funkcję prezesów w maju 1998 roku i piastowali te stanowiska do 2005 roku.